Ktoś kto przekonuje mnie, że wolność
jest jego nadrzędną wartością, nie może uznawać niczyjej
dominacji, żadnej hierarchii (co nie znaczy, że kontestuje szefa,
Prezydenta itp). Szef i Prezydent to społeczna konieczność, ale
nie mają prawa decydowania o sprawach mojego sumienia. Jako człowiek
wolny (nawet w więzieniu), sama oceniam siebie i żaden ksiądz nie
ma władzy nad moim sumieniem = np. nie ma władzy rozgrzeszania
mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.