Moja lista blogów

sobota, 1 lipca 2017

Kto nie doświadczył przemocy w rodzinie nie jest w stanie zrozumieć ofiary, dlatego nie powinien jej osądzać. Nigdy

Gdyby jej było źle, to by odeszła”. Zjawisko przemocy domowej pełne jest mitów | Gazeta Prawna | 28.06.17


Wokół tematu przemocy w rodzinie narosło wiele mitów. Zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich dr Sylwia Spurek, zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich do spraw Równego Traktowania, obala siedem najpowszechniejszych. [...]

Genezą przemocy w rodzinie jest przekonanie sprawcy, że może komuś coś kazać zrobić, że może w sposób władczy panować nad swoją rodziną, nad pozostałymi jej członkami, że może im mówić, co mają robić, a oni mają go słuchać.
Miłość i szacunek wykluczają przemoc, fizyczną, psychiczną seksualną. Jeżeli się kogoś kocha to się go nie krzywdzi. Tłumaczenie zachowań sprawcy miłością jest jednym z największych absurdów [...]
przemoc jest naruszeniem praw człowieka i przestępstwem, a dorosła ofiara przemocy jest stroną słabszą i też powinna otrzymać pomoc.

Peny [komentarz]:
Przemoc, to nie jest sytuacja, kiedy dwoje ludzi krzyczy na siebie, tylko sytuacja, w której ofiara zdaje sobie sprawę, z tego że partner nie cofnie się przed niczym. Ani prawda, ani racja nie mają znaczenia. Partner (agresor, nie zawsze mężczyzna) zachowuje się jak psychopata. Traci kontrolę nad sobą. Ofiara jest w sidłach strachu. A kiedy się tak boimy, przestajemy działać racjonalnie. Włączają się instynkty: przetrwać. Na reakcję ofiary działa wiele sił.

A potem agresor jest miły, więc przychodzi faza wyparcia "chyba przesadzam", "wydawało mi się", "przecież nic się nie stało", "on nie chciał", "on miał trudne dzieciństwo", "Ma dołującą pracę", "gdyby dziecko było grzeczniejsze...". Ofiara szuka usprawiedliwień, bo przyznanie się do tego, że partner jest agresywny, to dla wielu kobiet przyznanie się do życiowej porażki - wszyscy dotąd mówili, że jesteś szczęściarą, a tu przemoc. No i bywa, że agresor ma prawdziwą władzę, wtedy nawet ci, którzy mają obowiązek pomóc, odwracają głowę.

Wyzwalaczem przemocy zwykle są drobiazgi. Coś zostało zrobione inaczej niż agresor chciał, lub w domu musi odreagować swój sympatyczny wizerunek. Tu nie musi udawać kogoś innego, więc jest sobą, ale ponieważ przez cały czas udawał, jest sfrustrowany.
Jedni sobie z tym radzą, inni nie. Jedni mnie udają (i są mnie lubiani), inni robią karierę, więc muszą być podziwiani. To bardzo złożone. Osoby, które żyją z agresorem, żyją jak z nitrogliceryną. Otoczenie bagatelizuje problem, przymyka oczy, ale co można zrobić? Niewiele, bo w którym momencie należy reagować? I jak?

Ten agresor bywa, że jest wspaniałym wartościowym człowiekiem, tylko ma taki defekt, ale odrzuca możliwość rozmowy czy terapii. Znam wiele takich osób, większość to mężczyźni (uwarunkowanie społeczne i testosteron). Znam to z własnego doświadczenia.

Ofiara jest uwarunkowana społecznie (słaba pozycja, przypisywana rola), ekonomicznie. Ma określoną osobowość (brak agresji, zamiast tupnąć nogą płacze).

"ofiary się wstydzą, bo często, gdy próbują opowiadać o swojej sytuacji, to na nich przerzucana jest wina, przemoc i sprawca są usprawiedliwiane, a ofiara - lekceważona. Powiedzenie głośno, że jest się ofiarą przemocy domowej, wiąże się z wystawieniem siebie pod osąd ludzi, którzy nierzadko tkwią w stereotypach i krzywdzących ofiary przekonaniach."
"Ofiary chcą zmienić swoją sytuację, chcą, żeby sprawca przestał bić, żeby przestał się znęcać. Często nie potrafią, nie umieją lub nie mogą podjąć takich działań, które my racjonalnie myśląc i będąc poza przemocową relacją byśmy wybrali. Mogą być dotknięte syndromem wyuczonej bezradności, stresu pourazowego, sztokholmskim, zależne ekonomicznie od sprawcy. Musimy uwzględnić specyfikę przemocy w rodzinie i szczególną sytuację ofiary, zamiast ją osądzać i mówić, co byśmy zrobili na jej miejscu."

Czytałam niedawno kryminał Charlotte Link "Nieproszony gość". Autorka opisuje różne rodzaje przemocy, świetne portrety relacji partnerskich, portrety kobiet i mężczyzn i relacji w domach (dzieci). Polecam, czytałam jak reportaż z życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.