Budują sobie swoje własne kariery inteligentnie skomplikowane, daleko poza wymagania cynizmu. Operują środkami wymyślnymi, nawet jak na niewinnych dziennikarzy. Oszukują swoją publiczność, która im wierzy, bo chce wierzyć, a były ich dobroczyńca też udaje, że im wierzy. Wierzą sobie i oni sami; jeśli śmieją się, to z wyrachowania, by nadrobić czas niezadowolenia. W pełni żartują prawdopodobnie tylko w zamkniętym gronie. Środki masowego przekazu, jak to się kiedyś nazywało, mają przenosić ich słuszny uśmiech do publiczności, służąc i podlegając tylko jednemu ośrodkowi władzy – jakby się dało tak zarządzać mediami.
13.01.2016 | Studio Opinii | Stefan Bratkowski: Jak to będzie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.